''Marzenia są najtańszą rzeczą na świecie. Nie kosztują nic, ale warto je mieć, bo przynoszą największą radość.''
Od tego zdania zaczęła się nasza historia… A właściwie historia naszych
podopiecznych. Dzięki nim musieliśmy przewartościować nasze „wzniosłe cele”.
Pracując z młodzieżą przez wiele lat, byliśmy przekonani, że tak dużo o nich wiemy,
że wystarczy im opowiedzieć o ludziach, którzy spełniają marzenia, zmieniają świat
by rozbudzić w nich iskrę.
I wtedy na jednym z warsztatów padło:
– „Marzę by nie być wyśmiewanym”
– „Marzę by wszyscy dali mi spokój”
– „Marzę by urodzić się normalny”
– „Ja już nie mam siły by marzyć”
Przestaliśmy mówić… Zaczęliśmy słuchać… I tak powstała Przystań Miejsce, gdzie każdy może być sobą.
Obserwując na przestrzeni ostatnich lat widzimy, jak zmienia się ich świat, jak
wymagające stawia przed nimi wyzwania. Jedni zmagają się z dysfunkcjami, inni się
ich boją, kolejni walczą z codziennością.
Bardzo często doprowadza to do izolacji, samotności, do poczucia bycia INNYM.
W naszym kręgu jest niezliczona grupa INNYCH i w tym nasza siła. Nie boimy się dysfunkcji, niepełnosprawności, depresji.
Każdy w Przystani znajdzie miejsce by pogadać lub pomilczeć. To miejsce, w którym czekać będzie zrozumienie i akceptacja. To miejsce, gdzie będziemy uczyć się
SIEBIE NAWZAJEM.
Jedną z naszych misji jest
przywrócić wiarę w marzenia, w te małe a z czasem te wielkie.
Patrzymy jak „marzę by znaleźć przyjaciela” zmienia się w grupową wyprawę do
kina.
Nie, nie mamy magicznej różdżki. Nie zmieniamy ich rzeczywistości.
Wierzymy w młodych ludzi.
Czasem to długi proces, ale z dumą obserwujemy, jak zyskują pewność siebie i zmieniają świat. Na razie ten ich – mały lokalny, ale z czasem wierzymy, że rozwiną skrzydła i wypłyną na szerokie wody. Naszym celem jest budowanie odporności psychicznej dzieci i młodzieży, niezależnie od problemu czy dysfunkcji.
Nie uznajemy segregacji a cenimy inność. Bo w takiej strukturze chcemy żyć. Nie chcemy wykluczać, czy się bać. Chcemy poznać i zrozumieć trudności, z którymi
mierzą się nasi podopieczni czy rówieśnicy.
Któregoś dnia rozmawialiśmy o Arce Noego. W formie żartu zaczęliśmy rozważać nasz schemat ratowania świata:
- wykluczony z grupy rówieśniczej
- radosna autystyczka z nieogarniętym optymizmem
- chłopak z rodziny, w której coś poszło nie tak
- dziewczyna z rodziny, w której może mieć wszystko, ale nie ma siły żyć
- chłopak z nieodstępującym go ani na krok Aspergerem
- dziewczyna, której ktoś podarował jeden gen więcej
- chłopak, którego nikt nie lubi (a tak najbardziej on sam)
- dziewczyna, która kiedyś polubiła coś za bardzo
Zaczęliśmy marzyć… wymyśliliśmy taki rejs…
Dziś wiemy, że jeden to za mało a apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po godzinach rozmów, szalonych warsztatów poczuliśmy wiarę, że razem możemy wszystko.
Rozumiemy, że niektórzy mogą pracować do upadłego a niektórzy „tylko” zaparzą herbatę.
Dzięki fantastycznemu człowiekowi mamy łódź a raczej coś co nią będzie. Dzięki wsparciu dobrych ludzi, naszej pracy i iskrze naszych serc.
Dziś może bardziej przypomina górę złomu, ale poznając jej historię zrozumieliśmy, że jest taka jak MY… Niechciana, przerzucana z kąta w kąt, poobijana…
Zrozumieliśmy, że kiedyś każde z nas nią było. Dla nas, nasza grupa jest przystanią, marzymy by łódź do nas dołączyła. Dziś podczas naszych spotkań skupiamy się na odkrywaniu i rozwijaniu dwóch bazowych wartości: wspólnotowości i sprawczości.
Dlatego przy pomocy wpierających nas dorosłych chcemy stać się fundacją.
Wierzymy, że wsparcie, zrozumienie a czasem wyrzucenie z siebie negatywnych emocji lub stresu poprzez aktywność fizyczną może wystarczyć by uwierzyć w siebie, nabrać dystansu do problemu i znaleźć nową, własną drogę.
Marzymy o stałej bazie spotkań, adresie dla łodzi i kolejnych rozbitkach, którzy w tym szaleństwie zechcą uczestniczyć. Zapraszamy każdego kto ma odwagę marzyć lub
chce tę odwagę znaleźć.